Gramofony z Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Godziny otwarcia

Czwartek: nieczynne

Gramofony, aparaty służące do odtwarzania dźwięku, pojawiły się niedługo po skonstruowaniu przez Thomasa Edisona fonografu. I choć prace związane z ich odkryciem prowadzono już w połowie XIX wieku, gdy Édouard-Léon Scott de Martinville po raz pierwszy zapisał dźwięk swym urządzeniem, to chyba najbardziej „przysłużył” się im Emile Berliner. Dzięki jego staraniom udało się zapisać dźwięk na płaskiej powierzchni, płycie, którą opatentował w 1887 roku. Dla porównania, dźwięk w fonografie (opatentowanym w 1878 r. przez wspomnianego wyżej Edisona) był zapisywany za pomocą igły na cylindrze. Cylinder ten znajdował się na napędzanym, początkowo korbką, a później mechanizmem sprężynowym, walcu.
Popularność gramofonów była ściśle powiązana z ich funkcją użytkową, dzięki nim bowiem można było słuchać muzyki bez konieczności bywania w filharmonii, w warunkach domowych lub w plenerze.
Ich budowa była dość prosta, złożone były bowiem z dwóch głównych części: podstawy oraz tuby. Podstawa najczęściej bywała drewniana, często pięknie zdobiona, stabilnie osadzona na nóżkach i kryła „maszynerię” dzięki której urządzenie mogło działać. Napędem był mechanizm sprężynowy, nakręcany za pomocą korbki.
Czas odtwarzania płyty był powiązany z jej wielkością i szybkością „odkręcania się”. Bywały niewielkie modele, w których mechanizm pozwalał na odtwarzanie jedynie 2 minut zapisanego dźwięku, jednak standardem były egzemplarze pozwalające na cieszenie się płynącą melodią przez 5 minut, a na nawet dłużej.
Do wzmacniania dźwięku służyły tuby. Wykonywano je z metalu i mogły one przybierać postać kielicha, kwiatu czy lejka. Bywały dwu lub trzy-kolorowe, często zdobione wytłaczanymi wzorami. Do zapisywania i odtwarzania dźwięku służyły specjalne płyty. Początkowo stosowano płyty wykonane z ebonitu (sztucznego tworzywa, uzyskiwanego w wyniku wulkanizacji kauczuku), których prędkość odtwarzania wynosiła 70 obrotów na minutę. Nieco później pojawiły płyty szelakowe, wykonane z materiału pochodzenia naturalnego, których bazą była żywica przygotowana na bazie wydzieliny grupy owadów żyjących na terenie Azji (głównie w Indiach oraz w Tajlandii). Niebawem zastąpiły je płyty wykonane z polichlorku winylu, których prędkość obracania się wynosiła 45 lub 33 1/3 lub nawet 16 2/3 obrotów na minutę.
I choć jakość płynącego z gramofonów głosu z pewnością nie była idealna, to urządzenia te (a także patefony, wynalezione przez braci Pathé i produkowane w latach 1905–1920 przez firmę Pathé Frères) chętnie były kupowane przez miłośników muzyki. Ich popularność nieco spadła w czasach prosperity radia, co raczej nikogo specjalnie nie zdziwi. Dziś – wyparte przez późniejsze i powszechnie nazywane „adaptery” – nieczęsto goszczą w naszych domach.
W Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu znajduje się kilka takich urządzeń. Szczególną uwagę zwracają dwa z nich.

  • Pierwszy z nich to gramofon salonowy o pięknej, fantazyjnie powyginanej, kolorowej tubie (zdjęcie nr 1).
  • Drugi to salonowy gramofon z „Parlophone” z pojemnikiem na płyty szelakowe (zdjęcie nr 2).

Oba urządzenia pochodzą z kolekcji Franciszka Dutkiewicza, przekazanej Muzeum w 2013 roku i są prezentowane w Sali Fonograficznej.
Zapraszamy do ich obejrzenia! Mamy nadzieję, że przyglądając się owym eksponatom oczyma wyobraźni zobaczycie Państwo uczestników dawnych zabaw w stylu retro. A może nawet usłyszycie dźwięki płynącego z gramofonu charlestona lub fokstrota?!